Każdy jest zepsuty, ale nie każdy rozumie dlaczego. Pokaże ci kilka powodów przez, które być może borykasz się ze swoimi wadami i nie możesz nic z tym zrobić.

Każdy z nas rodzi się niewinnym dzieckiem, to otoczenie sprawia, że stajesz się zepsuty.

Jesteś zepsuty. Twój najlepszy przyjaciel jest zepsuty. Twoja rodzina jest zepsuta. Kto z nas nie ma w sobie rzeczy, których w sobie nie lubi i nie może się ich pozbyć mimo wszelkich starań? Wystarczy spojrzeć wokół, zauważyć, że prawie KAŻDY z nas ma rozbitą rodzinę, ojca, który jest alkoholikiem, matkę ze zbyt wysokimi oczekiwaniami, rodzica, który bije, wyśmiewa i ocenia. Nie wszyscy z nich to źli ludzie, oni po prostu też zostali kiedyś zepsuci i nieświadomie psują innych. Zasadzają w nas ziarenka złości, nienawiści, niepokoju. Może siebie za to nie lubisz, ale to nie twoja wina. Trzeba to zaakceptować i nazwać, ponieważ bez poznania źródła nic z tym nie zrobisz.

„Najgorszy jest w niej ten krzyk, to, że krzyczy na każdym kroku”- Powiedziała Ania o swojej mamie, Ania, która jeśli się czegoś boi, stresuje lub czymś denerwuje to wybucha krzykiem, nie ważne na kogo, dla niej to jedyna forma wywołania na kimś jakiegoś wpływu.

„Zawsze mówił mi, że jestem do niczego i nigdy nic nie osiągnę”- Justyna nie ma poczucia własnej wartości, nie wierzy w siebie i boi się życia. Ma talent, ale nigdy go nie wykorzysta ze strachu przed porażką.

„On po prostu za dużo ode mnie oczekiwał”- Nikola. Do dzisiaj borykam się z zaniżoną samooceną, dla niego nigdy nie byłam wystarczająca. Tata chciał żebym była najlepsza, najmądrzejsza a jeśli tak nie jest to tego nie akceptuje.

Niektóre twoje wady wcale nie są z twojej winy, nie karaj siebie za to… ani innych. Zaakceptuj to, że w jakimś stopniu każdy z nas jest zepsuty i spróbuj to naprawić.

Informacje o Klamann

Cześć, mam na imię Nikola, jestem studentką Dziennikarstwa. Od 4 lat interesuje się teatrem i psychologią a tutaj podzielę się z wami moimi przemyśleniami.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *